Gdy się o coś chce poprosić
Można płaczem się zanosić!
To metoda jest niegłupia,
By uwagę ludzi skupiać.
Julek prędko to odkryje,
Że gdy łza mu pyszczek zmyje,
Każde spełni się żądanie:
Przytulanie, czy też ssanie.
Wiedza ta, choć niebezpieczna,
Do przeżycia jest konieczna,
By się móc komunikować
Trzeba poznać dziwne słowa,
Których synek nie rozumie:
Za to płakać świetnie umie!
Oto Julka trzy sposoby,
By co chce w trymiga zdobyć:
Wrzaski- od nich uszy więdną,
Jednak rzeczą są niezbędną.
Będą sprawą więc codzienną.
Będą sprawą więc codzienną.
Płacze, choć z początku suche,
Będą targać naszym zuchem,
Oraz rodzicielskim słuchem.
Także zestaw dziwnych stęków,
Kwileń i bezgłośnych jęków,
By rodziców mieć w swym ręku.
Więc co najmniej do przedszkola
Czeka dziwna nas niewola:
Bo gdy tylko to zobaczę,
Że nasz synek chlipie, płacze,
Chyba nie wybaczę sobie,
Jeśli wtedy nic nie zrobię.