Rany, rany! Ale zmiany!
A nasz Julek wciąż czekany!
Czy już zechce wyjść z mamusi?
Przecież może- acz nie musi!
U nas wielkie jest przejęcie,
Ciągle nerwy i napięcie,
Zmiany, zmiany, Julek rany!
Kiedy wyjdziesz nasz kochany?
Choć wciąż trochę do terminu,
Wieść jest taka pośród gminu,
By tym dniem dość szacunkowym
Nie zaprzątać sobie głowy.
Ależ wokół się zadziało-
Tacie awans się dostało!
Julek nie wie co się dzieje:
Czy ten tata wciąż istnieje?
Rzadziej teraz Julka lula,
Za to Julek chętniej hula,
I do taty rwie się snadnie:
Lada dzień a- fik!- wypadnie!
Julku, porcje przytulania,
Masz tu u mnie do wybrania.
Wkrótce wszystko nadrobimy:
I się mocno przytulimy.
Praca nieco się zmieniła
Tatę mocno zatrybiła,
A blog leży zaniedbany-
I złorzeczą fanki-mamy.
Zmiany, zmiany, świat wiruje,
W brzuch Emilkę Julek kłuje.
Zuch się pcha na zewnątrz nogą:
Nie wie którą wyleźć drogą.
Po podwórku kotek hasa
I wpierdziela wciąż Whiskasa,
Posiadacze kotów: proszę-
Choć w Biedronce są za grosze,
Nie kupujcie im tej karmy,
Bo wasz los się stanie marny!
Zeza wciąż przy misce siedzi
I lodówkę wzrokiem śledzi.
Tylko miauczy, je i bździ.
No- czasami jeszcze śpi.
Trochę nawet nam zgrubiała,
(Zwykle jeść się tak nie rwała)
Teraz lepiej niech przestanie
Bo się tłustym zwierzem stanie!
Zmiany, zmiany: wszędzie zmiany!
A mój blog wciąż rymowany.