czwartek, 21 lipca 2011

Rany! Zmiany!


Rany, rany! Ale zmiany!
A nasz Julek wciąż czekany!
Czy już zechce wyjść z mamusi?
Przecież może- acz nie musi!

U nas wielkie jest przejęcie,
Ciągle nerwy i napięcie,
Zmiany, zmiany, Julek rany!
Kiedy wyjdziesz nasz kochany?

Choć wciąż trochę do terminu,
Wieść jest taka pośród gminu,
By tym dniem dość szacunkowym
Nie zaprzątać sobie głowy.

Ależ wokół się zadziało-
Tacie awans się dostało!
Julek nie wie co się dzieje:
Czy ten tata wciąż istnieje?

Rzadziej teraz Julka lula,
Za to Julek chętniej hula,
I do taty rwie się snadnie:
Lada dzień a- fik!- wypadnie!

Julku, porcje przytulania,
Masz tu u mnie do wybrania.
Wkrótce wszystko nadrobimy:
I się mocno przytulimy.

Praca nieco się zmieniła
Tatę mocno zatrybiła,
A blog leży zaniedbany-
I złorzeczą fanki-mamy.

Zmiany, zmiany, świat wiruje,
W brzuch Emilkę Julek kłuje.
Zuch się pcha na zewnątrz nogą:
Nie wie którą wyleźć drogą.

Po podwórku kotek hasa
I wpierdziela wciąż Whiskasa,
Posiadacze kotów: proszę-
Choć w Biedronce są za grosze,
Nie kupujcie im tej karmy,
Bo wasz los się stanie marny!

Zeza wciąż przy misce siedzi
I lodówkę wzrokiem śledzi.
Tylko miauczy, je i bździ.
No- czasami jeszcze śpi.

Trochę nawet nam zgrubiała,
(Zwykle jeść się tak nie rwała)
Teraz lepiej niech przestanie
Bo się tłustym zwierzem stanie!

Zmiany, zmiany: wszędzie zmiany!
A mój blog wciąż rymowany.

piątek, 8 lipca 2011

Ćwiczenia.


Oto szkoła jest rodzenia:
Świetne miejsce na ćwiczenia!
Każdy kto się tam pojawi
Zaraz formę swą poprawi!

Na początku tylko panie
Były chętne na gibanie,
I pomimo swego stanu
Zawstydzały wszystkich panów.

Lecz to wkrótce się zmieniło,
Kiedy brzuszki coś zwiększyło.
Chociaż formą wciąż błyszczały
Coraz głośniej nam sapały.

A co więcej głośne strzały
Się na sali rozlegały.
Nie zdawałem sobie sprawy,
Że tak mogą strzelać stawy!

Zaczynało już wiać nudą,
Gdy się lekcje ciągną długo,
Panie zaś na materacach:
Podnieść się to ciężka praca!

Więc panowie się zawzięli
I pałeczkę w mig przejęli-
Każdy ćwiczyć chce jak łania!
Skoro żona tak się słania.

Panie, ćwicząc oddychanie
(jedne stylem „pieska zianie”,
inne „świeczki zdmuchiwanie”)
Wreszcie spełnić się są w stanie.

I- choć ćwiczeń już jest koniec
(panie pewnie klaszczą w dłonie),
To panowie zawód czują:
Więcej już nie potrenują.