piątek, 8 lipca 2011

Ćwiczenia.


Oto szkoła jest rodzenia:
Świetne miejsce na ćwiczenia!
Każdy kto się tam pojawi
Zaraz formę swą poprawi!

Na początku tylko panie
Były chętne na gibanie,
I pomimo swego stanu
Zawstydzały wszystkich panów.

Lecz to wkrótce się zmieniło,
Kiedy brzuszki coś zwiększyło.
Chociaż formą wciąż błyszczały
Coraz głośniej nam sapały.

A co więcej głośne strzały
Się na sali rozlegały.
Nie zdawałem sobie sprawy,
Że tak mogą strzelać stawy!

Zaczynało już wiać nudą,
Gdy się lekcje ciągną długo,
Panie zaś na materacach:
Podnieść się to ciężka praca!

Więc panowie się zawzięli
I pałeczkę w mig przejęli-
Każdy ćwiczyć chce jak łania!
Skoro żona tak się słania.

Panie, ćwicząc oddychanie
(jedne stylem „pieska zianie”,
inne „świeczki zdmuchiwanie”)
Wreszcie spełnić się są w stanie.

I- choć ćwiczeń już jest koniec
(panie pewnie klaszczą w dłonie),
To panowie zawód czują:
Więcej już nie potrenują.

6 komentarzy:

  1. Ooooooo Tyyyy:D
    Przymocuj sobie taką 13 kilową hantelkę to pogadamy:D

    OdpowiedzUsuń
  2. haha, szkoda, ze tego bloga przed porodem nie czytałam to bym wiedziała co to znaczy dmuchać świeczki zanim usłyszałam to od położnej:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Blog Twej Żony też dodamy,
    lecz tu większą radość mamy,
    rymy cudne i wesołe!
    Mamy także życia szkołę,
    u nas tylko ta różnica,
    we mnie sobie Zuzia kica,
    ona także koziołkuje,
    kopie mnie i wciąż boksuje.
    Lecz doczekać się nie mogę,
    kiedy przejdzie już ta drogę!
    Będzie z nami nasz kwiatuszek,
    a mnie nagle spadnie brzuszek ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. jak zwykle się zachwycam :)

    OdpowiedzUsuń